Zima powoli zbliża się ku końcowi. To oznacza, że Truchtacze biegają na bieżni. I choć w teorii są to zawody zimowe, to nie pamiętam, abyśmy kiedykolwiek trafili na śnieżną pogodę. Deszczowo, wietrznie, owszem, tak się przydarzało, ale śnieżnie nigdy! W ubiegłą sobotę, pomimo złych zapowiedzi, pogoda nie była dla nas złośliwa i wstrzymała opady na czas zawodów. Słońca może i nie było, ale nie było też na co narzekać.

   W tym roku planowaliśmy nasze Mistrzostwa rozegrać na bieżni Stadionu Śląskiego, jednak z przyczyn od nas niezależnych powróciliśmy znów na bieżnię MOSiR-u w Sosnowcu.

   Zawody rozpoczęliśmy od wyścigu mężczyzn. I choć faworytów było kilku, to najszybsi okazali się goście! Zwycięzcą biegu został Roman, tuż za nim przybiegł Sobiesław a podium uzupełnił, broniący tytułu najszybszego Truchtacza – Grześ! Bardzo dobre zawody zaliczył najmłodszy z moich kolegów klubowych, Piotrek. Pozostali pobiegli na granicy swoich aktualnych możliwości. Może nie wszyscy rewelacyjnie, ale na pewno ambitnie 😉

   Drugą konkurencją był bieg kobiet. Dwie Truchtaczki i Mia! Najlepsza okazała się Claire, wyprzedzając Dorotę i … Mię. Szkoda, że na starcie w tym roku zabrakło Ani i Angeliki!

   Razem z paniami, startowali zawodnicy i zawodniczki NW. I choć towarzystwo mieszane, damsko-męskie, to należy zaznaczyć, że to były dwie odmienne konkurencje. Zwyciężczynią całych zawodów została tak jak w ubiegłym roku, Grażyna a Mistrzami Truchtacza, broniąca tytułu, Kasia i walczący sam ze sobą Marian!

   Po rozegraniu wszystkich konkurencji, udaliśmy się do Waltra na ogłoszenie wyników i wręczenie pucharów, no i … na pierogi! Jak wiadomo u Waltra jest nasze (co prawda nieoficjalne) biuro i tam też mamy nasze najważniejsze spotkania. Było smacznie, pięknie i pysznie. I choć było nas dużo, to atmosfera była luźna i sympatyczna. Oby tak zawsze!

   A w najbliższą sobotę, zapraszamy na Rozalkę, na nasze Sobotnie Treningi Truchtacza!